Końcem maja zauważono tajemnicze zniknięcie profesora Severusa Snape'a. Do Hogwartu przybył emerytowany Horacy Slughorn, który tymczasowo objął posadę nauczyciela eliksirów i opiekuna Slytherinu.
Wszyscy uczniowie zastanawiali co się stało ze Starym Nietoperzem z lochów. Grono pedagogiczne łącznie z Dumbledorem nabrało wody w usta, domy na bieżąco wymieniały się mniej lub bardziej prawdziwymi informacjami na temat ulubionego profesora.
Gdy Snape nie pojawił się na egzaminach, to zamek wręcz huczał od plotek. Większość obstawiała, że nauczyciel trafił do Azkabanu albo, że podczas ostatniej pełni pożarł go wilkołak.
Kilka dni później w Hogwarcie gruchnęła wieść: Snape zniknął, bo ... w jego życiu pojawiło się malutkie dziecko! W dodatku córeczka!
Podobno niektórzy uczniowie twierdzili ze
w dzień zniknięcia Snape'a widzieli jak wraz z sowami niosącymi pocztę
przez świetlik wpadł sporych rozmiarów bocian z tajemniczym zawiniątkiem
w dziobie i zostawił je na stole należącym do nauczycieli, tuż obok
Mistrza Eliksirów. Teraz zostało to oficjalnie potwierdzone przez
Dumbledore' a .
Naciskany przez kolegów z pokoju nauczycielskiego postanowił potwierdzić niektóre plotki.
Uczniowie przez kilka następnych dni z trudem oswajali się z wieścią, że znienawidzony profesor został ojcem. Nikt nie zakładał, że Stary Nietoperz z lochów jest w stanie wyrwać jakąkolwiek kobietę, a co dopiero spłodzić z nią potomka! Jedni współczuli dziecku a drudzy zakładali się o flaszkę Ognistej kiedy i gdzie Snape poczęstuje przyszłego zięcia Avadą Kedavrą.
Ślizgoni po długiej naradzie poskładali się na różowe śpioszki z napisem Princess Of Slytherin i dużego pluszowego misia, które wysłali swojemu byłemu opiekunowi, w ramach prezentu dla nowonarodzonej córeczki.
Wszyscy byli zaskoczeni, kiedy cyniczny nauczyciel eliksirów pojawił się pierwszego września na dworcu Kings Cross z bagażem i... różowym dziecięcym wózkiem.
Snape z niewiadomych przyczyn postanowił
zabrać trzymiesięczne dzieciątko ze sobą. Jego obecność na peronie 9 i
3/4 wywołała niemałe poruszenie. Młodzi czarodzieje wpatrywali się w znienawidzonego nauczyciela, który jakby nigdy nic przeszedł przez pieron i wsiadł do pociągu.
Przez całą drogę wszystkie przyszywane ciocie na czele z Minervą McGonagall rozpływały się nad pyzatą dziewczynką, którą pieszczotliwie nazywały Bobrokiem. Snape mimowolnie został przysypany lawiną dobrych rad i przeróżnych zabobonów. Pociąg do Hogwartu ledwo ruszył, a mężczyzna już wiedział, że te stare kwoki są bardziej upierdliwe niż trzymiesięczne niemowlę, które wymaga ciągłej opieki.
Chcąc nie chcąc został pierwszym samotnym
ojcem w historii Hogwartu i żeńska część grona pedagogicznego
postanowiła przelać matczyne (cioteczne? Ciociowate? Dobra, kij z tym.
Każdy wie, o co chodzi XD) uczucia na jedynego bobasa w okolicy, co
Severusa nieziemsko irytowało.
Wredny czarodziej postanowił
trzymać język za zębami, był zbyt zmęczony na jakiekolwiek kłótnie.
Nieprzespane noce zrobiły swoje, a jedyne, o czym marzył to kilka godzin
nieprzerwanego snu. Pragnął, chociaż chwili odpoczynku, ale te rozgadane
wiedźmy mu to skutecznie uniemożliwiały. Non stop zachwycały się Bobrokiem, która spała spokojnie wtulona w tatusia, niczym mały koala.
Rzucił
tylko delikatną uwagę, że mu już cierpliwości brakuje, na co Minerva
sarkastycznie odparła, że jeśli mu teraz cierpliwości brakuje, to mógł wcześniej
dzieci robić. Snape tylko prychnął i skierował wzrok w okno. Był niesamowicie zły na nauczycielkę transmutacji, ale obawiał się, że jakakolwiek kłótnia mogłaby obudzić małą. A dopiero co zasnęła!
Mistrz Eliksirów był niepocieszony faktem, że Hogwart Express nie jest dostosowany do przewozu rodzin z małymi dziećmi i nie ma w nim żadnych udogodnień. Nie zamontowano żadnego przewijaka, a przedziały były zbyt zatłoczone, by w spokoju nakarmić Bobroka! W takich warunkach musiał się tłuc przez całą Anglię!
Gdy Severus został ojcem to zaczął dostrzegać wiele rzeczy, które wcześniej uchodziły jego uwadze. Jego zdaniem miotły do latania są niedostosowane do przewozu dzieci, bo nie można zamontować na nich fotelika, a w Hogwarcie brakuje specjalnych bramek ochronnych. W dodatku w lochach jest zbyt zimno i Bobrok może się przeziębić!
Snape postanowił zrezygnować ze służby u Voldemorta. Stwierdził, że na dwa etaty robić nie będzie, bo ma małe dziecko, którym musi się zaopiekować. Poza tym Voldemort nie płacił składek do ZUS-u i nie odprowadzał szkodliwego, przez Severusowi nie należy się wcześniejsza emerytura. Walnął wypowiedzenie, stwierdził, że ma w poważaniu taką robotę i w trybie natychmiastowym ulotnił się do Hogwartu.
Po ceremonii przydziału i uczcie rok szkolny zaczął się na dobre. Uczniowie szybko zauważyli pewne zmiany w charakterze znienawidzonego nauczyciela. Podobno Nietoperz z lochów nie pojawiał się na nocnych patrolach. Na lekcjach wydawał się bardziej zmęczony, ale za to spokojniejszy. Niezbyt chętnie dawał jakiekolwiek szlabany, nawet Neville' owi, który przez swoją nieuwagę prawie wsadził pracownię Eliksirów. Jeszcze kilka miesięcy temu zarobiłby przynajmniej miesiąc karnego szorowania kociołków!
Widać było, że Różowy Nietoperz — jak nazwali ją uczniowie, daje Snapowi nieźle w kość.
Młodociani adepci magii nieprędko przyzwyczaili się do obecności niemowlęcia w
Hogwarcie. Przez dłuższy czas widok Snape'a z Bobrokiem na rękach był
nie lada sensacją. Kilka pierwszoklasistek, które nie znały za dobrze wybuchowego charakteru nauczyciela twierdziły, że z wózkiem wygląda niezwykle uroczo. Niektórzy wciąż przecierali oczy ze zdumienia. Czy to naprawdę był Snape? Ten bezduszny i wredny Mistrz Eliksirów? Dawniej jego wrzask na uczniów było
słychać nawet na wieży astronomicznej. A teraz? Gdy nie ma lekcji, to zajmuje się dzieckiem i popołudniami niezbyt często jest widywany na korytarzach. Jeśli już, to podczas spacerów z Różowym Nietoperzem.
A teraz na serio :)
Udało mi się kupić bobasowy twór Mattela w uroczym króliczym ubranku i słodkiej twarzyczce. Tego z lewej kupiłam jakieś pół roku przed Bobrokiem ale jakoś nie miałam na niego pomysłu. No i nie był wystarczająco słodki...- Jest uroczy, ale miałam już nie kupować lalek.
- A masz go gdzie wcisnąć?
- Tak.
- To bierz
Basik jak zawsze doradzi :D
Problemem okazały się włosy Snejpiątka. Na początku pomalowałam blond czuprynkę akrylem, ale farba szybko zlazła. Potem kombinowałam z flokiem, ale fryzura przypominała bardziej kask, niż dziecięce włoski. Dopiero później wpadłam na pomysł, by rozczesać włoczkę akrylową, zrobić malutkie pasemka i osadzić je na główce Bobroka za pomocą kleju. I tak oto córeczka Mistrza Eliksirów zyskała czarne włosy, które wyglądają w miarę naturalnie.
Czy Bobrok kiedykolwiek urośnie? Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony mam już Kelly, która ma zostać starszą wersją Snejpiątka, ale z drugiej przywykłam do tego uroczego magicznego dzidziusia. Na ten moment jednak zostaje słodkim bobasem :)
Mam niezwykłą frajdę z tworzenia historii o Snapie jako tatusiu :)
Ps. Pełne imię i nazwisko Bobroka to Elinor Chiroptera Snape
Bobrok zaklęty w czasie - jak w książce,
OdpowiedzUsuńktorej wszak nie opusci...cudnie
snujesz swe opowieści, o Eleno,
Odważna i Nieustępliwa Fantastko!
Bobrok jest czarodziejski więc może się równie dobrze uprzeć, że nie urośnie i cześć
OdpowiedzUsuńŚwietny post ;) czytając go poczułam się jak w Hogwarcie. Świetnie opowiedziana historia a Snape jako tatuś naprawdę wygląda uroczo ;0
OdpowiedzUsuńKocham tę historię. Uwielbiam czytać Twoje wypociny 😛🙃
OdpowiedzUsuńUwielbiam Snape'a z Bobrokiem i Ty doskonale o tym wiesz, więc zachwycona jestem tym wpisem ! Cudny! Tak szczerze, to też mam sentyment do małego Bobroczka ... niech sobie już będzie taki malutki❤️
OdpowiedzUsuńTa historia jest niezwykła. Naprawdę potrafisz opisać to tak niezwykle iż jestem ciekawa następnych części :)
OdpowiedzUsuńElena! Idealnie wpasowałaś się w narrację "Harrego Pottera" Czytałam lika razy z niezmiennym zachwytem!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wersja życia Snape'a w alternatywnej rzeczywistości ;-) A maluch niech jeszcze pobędzie dzidzią. Jest fajna.
OdpowiedzUsuńUśmiałam sie przednio czytając perypetie Snape'a jako tatusia :D I sama kryszynka jest mega słodziutka :) Nic dziwnego, że chcesz aby Snape miał wiecznego bobaska :D
OdpowiedzUsuńFajnie się czytało. Bobrok jest urocza. A w świecie zaczarowanym czas biegnie zupełnie inaczej ;)
OdpowiedzUsuńHaha. Ubawiłam się. Ja to potrafię namawiać do drobnych grzeszków 😂
OdpowiedzUsuńFajna historia, czytałam z dużym uśmiechem na ustach. Niech nie rośnie, tak jak moja Paskuda :)
OdpowiedzUsuńniezłe :D podziwiam pracę włożoną we fryzurę Bobroka
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą historię. xD
OdpowiedzUsuń