października 10, 2024

Sindusiowe LOVE

 

Na przestrzeni dekady trafiło do mnie kilka Sindy Pedigree. Niby wszystkie podobne, ale każda inna. Łączy je jedno -  każda trafiła do mnie z fryzurą w w opłakanym stanie. Włosy miały obcięte, więc nie było nawet czego ratować. Jedynym sposobem na tę dolegliwość był reroot. Dzięki temu każda Sindy wygląda teraz jak milion dolarów.





Najdłużej dłubałam przy szatynce. Reroot szedł strasznie opornie i zajął mi kilka miesięcy. Włosy dobrej jakości znalazłam w szmateksie. Teraz tylko tam kupuję włosy, ewentualnie na Aliexpress.

Dostały także nową garderobę, żeby nie biegały gołe. 





W kolejce do "remontu" czeka jeszcze jedna Sindy oraz pewien blady klonik.
Oryginalna dostanie rude włosy, nad klonikiem akurat się waham. 
Mam w swoich lalkowych pudłach sporo włosów do wykorzystania. Myślałam nad czarnymi. 


 Muszę otoczyć panny odpowiednią opieką, aby wkrótce oficjalnie dołączyły do stadka :)

2 komentarze:

  1. Urocze stadko! W długości rerootów mnie nie pobijesz- mam dwie delikwenti rozgrzebane od x lat. Jedna ma tak twardy łeb, że w połowie odpuściłam- czekam na wenę a drugiej koncepcja się zmienia :) Może je kiedyś skończę :) Klonika bym chyba zostawiła one miały takie włosy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Lalki Eleny , Blogger