Baśka i Samanta wpadły do mnie na święta. Z utęsknieniem wypatrywałam mojej ukochanej podróżniczki, która po raz czwarty ruszyła w Polskę.
Panny nie miały tak łatwo bo od razu wręczyłam im listę zakupów i zagoniłam do pomocy w kuchni. O dziwo obyło się bez marudzenia.
Do zdjęć postanowiłam wykorzystać mój wymarzony domek z dzieciństwa, który upolowałam na Vinted już dawno temu. Wizyta Baśki zmotywowała mnie do ogarnięcia części kuchennej. Ba, nawet urwane drzwiczki piekarnika udało mi się zrobić.
W poniedziałek wielkanocny Baśka i Samanta zabrały na smycz Chrupka i poszły na spacer. Spotkały wielu znajomych, którzy również postanowili skorzystać z ładnej pogody.
Pierwszy kwietnia przypadał akurat w poniedziałek. Chciałam zrobić Wam jakiś Prima Aprilisowy żart. Długo myślałam co to będzie, jednak Baśka mnie ubiegła i to ja stałam się obiektem żartów.
Specjalnie wstałam o siódmej, aby zrobić fotki nim ludzie wypełzną na deptak. Zabrałam lalkową walizę, zgarnęłam po drodze Sylwię i wspólnie ruszyłyśmy w trasę. W miejscu docelowym odkryłam że Baśki ni ma XD
Tak... poszłam robić fotki Baśce bez Baśki. No brawo ja! Musiałam specjalnie kopytkować po nią do domu XD
Szkoda, że ten czas tak szybko zleciał. Musiałam uzupełnić dziennik i wysłać panny dalej. Teraz będą szaleć nad morzem :D
Stuku puku bez barbioszki nic do druku
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Zwłaszcza to ze Snape'm :) Widać, że Baśka miała moc wrażeń i bawiła się znakomicie.
OdpowiedzUsuńSuuuper !
OdpowiedzUsuń