To była miłość od pierwszego wejrzenia. Mimo iż do lalek wyprodukowanych przez Spin Master podchodziłam sceptycznie, to Hermionka w zestawie z z kociołkiem i rudym kugucharem zwanym Krzywołapem skradła moje serce. Nie mogłam się jej oprzeć. Jak tu nie zakochać się w tych cudnych orzechowych oczach?
Do mojej kolekcji dołączyła w zeszłym roku, udało mi się ją wyczaić na Allegro za naprawdę małe pieniądze. Panna leżała zapudełkowana w szafce i czekała na swoje pięć minut.
Szkoda, że w tym roku tam nie pojechałam. Od kilku dni zmagam się z jesiennym choróbskiem i najbliższy weekend spędzę w domu, aby się doleczyć.
Ps. Tak od siebie dodam, że warto odwiedzić Szlak Orlich Gniazd jesienią. Widoki są naprawdę piękne.
W zestawie miała szkolny mundurek, kota i kociołek. Suma summarum postanowiłam zostawić ją w mugolskich ciuchach. Brakuje jej jedynie butów na zmianę. Czy wypada popylać w Adidasach po Hogwarcie?
Lalka niestety nie jest artykułowana, ciężko ustawić ją do zdjęć, jednak jej słodka buźka to wynagradza.
Tak jest naj!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zrobiłaś, że wypuściłaś ją na wolność, najwyraźniej jesień to jej żywioł 🍁
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Ci życzę!
Hermiona jest przecudna! Cieszę się, że jest już na wolności :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się. Panna jest cudowna. Można się zatopić w tych oczkach ☺️😍😘😘
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:) Bardzo fajny pomysł na lokację:)
OdpowiedzUsuńJest prześliczna, sama się nad nią zastanawiałam...
OdpowiedzUsuńA na Twoich zdjęciach kusi jeszcze bardziej.
Pięknie tam, też byłam zachwycona wizytą w OPN.