Maj praktycznie dobiegł końca, a ja dopiero zabrałam się za obfocenie syren.
Panny ogoniaste są u mnie tylko przejazdem, miałam niezwykłą frajdę z robienia zdjęć w plenerze. Zwłaszcza, że pogoda dopisała :)
Na szczęście mój refleks szachisty wystarczył, aby panna nie uciekła do morza.
Bardzo spodobała mi się syrena z różowym ogonem. Dostała ode mnie biustonosz, by na plaży nie świeciła swoimi wdziękami XD
Moja Ariel, którą udało mi się dorwać jakiś czas temu podczas spotkania z dziewczynami nie dorobiła się jeszcze swojego ogon. Następnym razem obiecuję zabrać ją ze sobą :)
Wiecie co? Zapragnęłam kupić sobie jeszcze jakaś syrenkę do mojej kolekcji. Znając życie na jednej się nie skończy 😁
Piękne syrenki i wspaniale zaaranżowane zdjęcia. Pozdrawiam Szara Sowa
OdpowiedzUsuńNiesamowite te syrenie panny :D
OdpowiedzUsuńOch chcialabym chocby i syrenka być by popłynąć tam gdzie one
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTo przedostanie zdjęcie zachwyca mnie za każdym razem tak samo. :)
OdpowiedzUsuńPiękne Syrenki w morskim plenerze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpiękne syrenki
OdpowiedzUsuń