października 18, 2015

Witaj w domu Kelly

Miałam publikować ten post dopiero w listopadzie ale niestety nie mogłam się powstrzymać.
Kilka dni temu w moje ręce trafiła pewna mattelowska Kelly z połowy lat dziewięćdziesiątych, dokładniej bodajże z 1994 lub 1997 ( nie jestem w stanie rozszyfrować czy to 4 czy 7). Brudna, z popisaną buzią leżała w pudle pośród pluszaków. Zawsze chciałam mieć taką maliznę, jednak pyzate Evi stojące dumnie na sklepowych półkach jakoś do mnie nie przemawiały. Dawno temu spotkałam inną Kelly ale jej niestety jej nie kupiłam bo uznałam że ma zbyt wulgarny makijaż.Później jak na złość żadnej Calineczki nie spotkałam, aż do teraz. Nad  blodni  zastanawiałam się przez chwilę ale stwierdziłam że trzy złote to nie taki duży majątek, po za tym miała niezniszczone włosy więc pomyślałam że coś z niej jeszcze będzie. Po powrocie zajęłam się czyszczeniem i praniem sukienki. Po kąpieli i założeniu pachnącego ubranka okazało się że Kelly ma całkiem ludzką twarz i wygląda jak człowiek. Jedynie nie zdołałam doczyścić  śladu po mazaku na twarzy [ ma ktoś pomysł jak to zmyć ?]. Próbowałam ją zidentyfikować jednak na próżno. Dziwnym trafem na blogu u Makarreny jakimś  sposobem odnalazłam identyczną :) Kelly ma już za sobą pierwszą i udaną sesję w plenerze.


30 komentarzy:

  1. ine dziwię się - choć też nei zbieram malizn -
    kilku pysiałkom i ja się nie oparłam - ale u
    siebie maluchy pokażę dopiero w grudniu,
    jak już coś im udziergam - mają koleżanki z
    bloga magiczne11cm, więc ciuszków musi być
    sporo i różne, coby maluchy się nie pogniewały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie zbieram Kelly ale jak tu odmówić takiemu rozkosznego maleństwu ?

      Usuń
    2. nie odmówiłam kolejnej kruszynce -
      Fiołek od Dollbeggo skradł me serce :)

      Usuń
  2. Ma śliczne rumieńce. Ja też dziś wytargałam kelly i jeszcze nie wiem którą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję ze ją niedługo pokażesz na blogu :)

      Usuń
  3. Gratulację ! tego malucha naprawdę ciężko dostać ! Sama ją mam- To Kelly Jumpin' Castle Fun z 2002 roku. W oryginalnym zestawie miała taki śmieszny dmuchany domek do skakania, stąd ta wspaniała artykulacja :) jest cudowna. a cena 3 zł to prawdziwa gratka - na ebayu kosztuje majątek !
    Ps. co do flamastra to ja ostatnio wypróbowałam maść benzacne- po jakiś trzech tygodniach trzymania maści na buzi lali - flamaster zszedł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.2 - Gdzie upolowałaś takiego maluszka - w kompletnym oryginalnym stroju, w tak korzystnej cenie ? :)

      Usuń
    2. A ja głupia szukałam po różnych portalach aukcyjnych zamiast zajrzeć do ciebie ...
      Kelly kupiłam przypadkowo w Second Handzie kilka dni temu. Rzuciła mi się w oczy bo leżała na wierzchu a tak to by zaginęła pod miśkami i bym ją przegapiła. Nie wiem jakim sposobem ale mam krzesełko z zestawu. Przeglądając zdjęcia z zestawu to siedzisko i wydało mi się dziwnie znajome, bo pochodzi z czasów kiedy byłam dzieckiem, przeleżało kilka lat w pudle na strychu więc nadszedł dzień aby je odszukać.
      A co do cen to widziałam. Czasem potrafią o zawał przyprawić.

      Usuń
    3. To wspaniale, że ją wypatrzyłaś, bo to łup pierwsza klasa ! :) zazdroszczę takiego SH :-) a z tym krzesełkiem to dodatkowo świetna sprawa !

      Usuń
    4. Zajrzę jutro do tego SH, może mają jeszcze od niej jakieś rzeczy :)

      Usuń
    5. Tak z ciekawosci ile kosztuje na aukcji taka lala?? U nas czesto je widze :)

      Usuń
  4. Rozmiar mini to trochę nie moja bajka, lubię większe gabaryty ale doceniam urodę mikrobków :) a ponieważ plenią się jak zarazzzzki to i u mnie parę się zagnieżdziło :) Gratuluję zdobyczy bo jak widzę rzadkość Ci się trafiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planuje jak na razie mieć więcej Kelly ale są moim zdaniem dużo ładniejsze niż Evi.

      Usuń
    2. Musisz mieć więcej Kelly, żeby malutka nie czuła się samotna!!! ;-)

      Usuń
  5. Śliczna i do tego ma zginane nóżki:) Polecam benzacne i trochę cierpliwości bo trzeba odczekać a zejdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś całą masę, żałuję, ze nie zostawiłam :(
    Oj ja tez wyczekuję jej z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak na razie mam dwie bo niedawno do mojej kolekcji dołączyła kolejna.

      Usuń
  7. Widzę, że kochasz Monsterki . To bardzo ciekawe laleczki i sporo można z nimi zrobić. Małe Shellki też mają swój niezaprzeczalny urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monsterki lubię ale nie wszystkie mi się podobają. A co do Kelly to te pyzate dziewczynki mają urok.

      Usuń
  8. Piękna i naturalna! Gratuluję :-D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna lalunia:)) Uwielbiam takie maluchy:)

    Jedna moja lala miała długopis na czole i po prostu najpierw paliłam trochę zmywaczem do paznokci, a później tarłam lekko pilniczkiem do paznokci, aż warstwa plastiku się złuszczyła. Na koniec nałożyłam olej, aby natłuścić plastik i odłożyłam lalę na noc. Teraz nie ma śladu. Na policzku lali, przy tak rozległym 'rumieńcu' tego bym nie robiła. Możesz spróbować OXY maść na pryszcze, albo jakąś inną tylko poguglaj, czy skład jest dobry. Jak nałożysz, to musisz czekać nieraz nawet kilkadziesiąt dni i sprawdzaj co jakiś czas, co się dzieje. Podobno warto też lalkę z tą maścią na słońce wystawić.
    Pozdrowienia!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmywacz nie działa ale już sobie poradziłam i po plamie nie ma już ani śladu :)

      Usuń
  10. Śliczna panienka! z ciekawości muszę sprawdzić czy nie mam czasem takiej samej :) ... coś mi się kojarzy ta sukieneczka i zginane kolanka...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać że teraz ta Kelly pojawia się jak grzyby po deszczu :)

      Usuń
  11. Jest naprawdę słodziutka. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Lalki Eleny , Blogger