No i przyszła jesień!
Dni robią się krótsze, a wysoki kasztan za moim oknem mieni się kolorami. Trawa i pobliski chodnik powoli pokrywają się złotym dywanem.
Na parapecie od początku października stoją dumnie ceramiczne dynie i duchy które wygrzebałam z czeluści szafy z okazji Halloween. Niby nie obchodzę tego święta, ale od najmłodszych lat uwielbiam klimat z nim związany. Szkoda, że w Polsce nie jest ono aż tak popularne. Za dzieciaka marzyłam, aby założyć upiorny kostium i zbierać cukierki. Ostatnio po raz pierwssy byłam na przyjęciu Halloween. Cały fun był w tym, że zorganizowano je w lokalnej wrotkarni. Postanowiłam wykorzystać moją pelerynę z Harrego Pottera, którą dostałam na urodziny. Przebrałam się więc za ucznia Hogwartu. Na początku bałam się, że materiał wplącze mi się w koła, ale nie było tak źle.
To był fantastyczny wieczór 🧡
Barbie Halloween z 2000 roku idealnie wpisuje się w ten Mroczny klimat związany ze świętem duchów (nie licząc Monstetek oczywiscie ) 🎃
Przyszla na oryginalnym ciałku, które po czasie zmieniłam na mtm, bo jak wiadomo, przy machaniu różdżka i mieszaniu w kotle sztywne ręce nadają się jak Voldemort do baletu!
Poza tym na nowym ciałku lepiej łapie równowagę podczas lotu na miotle. Zwłaszcza w wietrzne dni, ktorych teraz nie brakuje XD
Uwielbiam Barbie Halloween, szkoda że Mattel nie wypuszcza kolejnych upiornych Basiek.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz