Kiedy dziewięć lat temu kupiłam swoją pierwszą lalkę, Skelitę Calavelas z Monster High, nie podejrzewałam, że wpadnę w to po uszy. I to dosłownie!
22. 02. 2015 - tego dnia opublikowałam pierwszy post na blogu. Uważam tę datę za oficjalny początek mojej lalkowej działalności.
Pierwsze zdjęcia były robione telefonem albo aparatem, który podkradałam siostrze. W tamtym czasie spotkało mnie sporo negatywnych komentarzy że strony najbliższych, którzy dopiero z czasem zrozumieli, że nie jest to dziecinna zabawa.
Dopiero JeszczeNieMąż dostrzegł moje zamiłowanie do fotografii, to właśnie on zachęcił mnie do zakupu lustrzanki, dzięki której poszłam sporo do przodu i zaczęłam rozwijać skrzydła. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna.
Przez moje ręce przewinęło się sporo lalek. Część została, część poszła dalej w świat, jednak Skelita od samego początku ma specjalne miejsce w moim serduszku.
Dzięki tej pasji nawiązałam wiele znajomości, znalazłam prawdziwych przyjaciół i w końcu nauczyłam się być sobą.
Z racji dziewięciu lat bloga postanowiłam spełnić swoje dziecięce marzenie i kupiłam Barbie Stylin' Pup z 2002 roku, która kiedyś pojawiła się na blogu.
Dziewięć lat to sporo. Za rok będzie już dekada. Ale ten czas leci, prawda?
Ps. Urodzinowe ciacho z pierwszego zdjęcia było bardzo dobre 😀
9 lat to szmat czasu ❤️ sama jedną z pierwszych lalek miałam Skelite z drugiej ręki ❤️ podążaj w swojej pasji jak najdłużej bo to co robisz jest świetne ❤️
OdpowiedzUsuńGratuluję! wspaniały czas! Życzę Ci spełnienia lalkowych marzeń- wielu ciekawych pomysłów i rozwijania swoich pasji!! wszystkiego najlepszego- rozkwitaj nam Eleno!!!
OdpowiedzUsuńNajlepszego! I kolejnych owocnych lat blogowania!
OdpowiedzUsuńDołączam się do gratulacji i najlepszych życzeń, abyśmy za rok obchodziły "dyszkę" :D
OdpowiedzUsuńGratuluję tak zacnej rocznicy. Życzę dużo radości z dalszego rozwijania lalkowej pasji. Sama lalkuję rok krócej od ciebie, ale wiem, że już nie potrafiłabym żyć bez tego hobby. :) Swego czasu też bardzo podobały się Monsterki, choć żadnej nie miałam. Skelita to jedna z najbardziej udanych. Mogę z powodzeniem wyobrazić ją sobie w sukni La Catriny.
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje, piękna rocznica :) Ogromny powód do dumy dla każdego blogera! Cudownie, że odnalazłaś swoją pasję. Życzę każdemu, by doświadczył takiego cudownego uczucia spełnienia. Cóż mogę życzyć? Dalszej realizacji swoich celów i czerpania radości z pasji :) Inspiruj!
OdpowiedzUsuńPasja.... :) z nią życie po prostu smakuje lepiej... wspaniale, że odnalazłaś coś co kochasz i że możesz to realizować. Podoba mi się to co napisałaś- dzięki pasji można być lub nauczyć się jak być sobą... zgadzam się w 100% :)
OdpowiedzUsuńPierwszą lalkę, Indiankę Carlsson Dolls, którą traktuję jako początek wtedy jeszcze mimowolnej kolekcji, zdobyłam podstępem w 1986 r. Miałam wtedy... 9 lat. Barbie zaczęłam świadomie zbierać w 1992 r. Z czasem lalki etniczne i Mattela połączyłam w jedną ogromną kolekcję z przyległościami. W "moich czasach" takie hobby zdecydowanie było fanaberią ;-) Jak zawsze rzuciłam rękawicę światu wierząc, że kiedyś będzie bardziej elastyczny. A jeśli nie?... Czy brak tolerancji to mój problem? ;-D Czasy się zmieniły. Dorosło nowe pokolenie zbierające lalki. I bardzo się cieszę, gdy widzę jak czerpie radość z tego pozytywnego hobby. GRATULUJĘ ROCZNICY! :-D
OdpowiedzUsuńNiesamowite to musi być uczucie, prowadzić bloga 9 lat !
OdpowiedzUsuń