czerwca 22, 2022

Kim jest Bobrok?

Kim jest Bobrok?



Końcem maja zauważono tajemnicze zniknięcie profesora Severusa Snape'a. Do Hogwartu przybył emerytowany Horacy Slughorn, który tymczasowo objął posadę nauczyciela eliksirów i opiekuna Slytherinu.

Wszyscy uczniowie zastanawiali co się stało ze Starym Nietoperzem z lochów. Grono pedagogiczne łącznie z Dumbledorem nabrało wody w usta, domy na bieżąco wymieniały się mniej lub bardziej prawdziwymi informacjami na temat ulubionego profesora.

Gdy Snape nie pojawił się na egzaminach, to zamek wręcz huczał od plotek. Większość obstawiała, że nauczyciel trafił do Azkabanu albo, że podczas ostatniej pełni pożarł go wilkołak.

Kilka dni później w Hogwarcie gruchnęła wieść: Snape zniknął, bo ... w jego życiu pojawiło się  malutkie dziecko! W dodatku córeczka!


Podobno niektórzy uczniowie twierdzili ze w dzień zniknięcia Snape'a widzieli jak wraz z sowami niosącymi pocztę przez świetlik wpadł sporych rozmiarów bocian z tajemniczym zawiniątkiem w dziobie i zostawił je na stole należącym do nauczycieli, tuż obok Mistrza Eliksirów. Teraz zostało to oficjalnie potwierdzone przez Dumbledore' a .

Naciskany przez kolegów z pokoju nauczycielskiego postanowił potwierdzić niektóre plotki.


Uczniowie przez kilka następnych dni z trudem oswajali się z wieścią, że znienawidzony profesor został ojcem. Nikt nie zakładał, że Stary Nietoperz z lochów jest w stanie wyrwać jakąkolwiek kobietę, a co dopiero spłodzić z nią potomka! Jedni współczuli dziecku a drudzy zakładali się o flaszkę Ognistej kiedy i gdzie Snape poczęstuje przyszłego zięcia Avadą Kedavrą.

Ślizgoni po długiej naradzie poskładali się na różowe śpioszki z napisem Princess Of Slytherin i dużego pluszowego misia, które wysłali swojemu byłemu opiekunowi, w ramach prezentu dla nowonarodzonej córeczki.

Wszyscy byli zaskoczeni, kiedy cyniczny nauczyciel eliksirów pojawił się pierwszego września na dworcu Kings Cross z bagażem i... różowym dziecięcym wózkiem. 




Snape z niewiadomych przyczyn postanowił zabrać trzymiesięczne dzieciątko ze sobą. Jego obecność na peronie 9 i 3/4 wywołała niemałe poruszenie. Młodzi czarodzieje wpatrywali się w znienawidzonego nauczyciela, który jakby nigdy nic przeszedł przez pieron i wsiadł do pociągu.

 

Przez całą drogę wszystkie przyszywane ciocie na czele z Minervą McGonagall rozpływały się nad pyzatą dziewczynką, którą pieszczotliwie nazywały Bobrokiem. Snape mimowolnie został przysypany lawiną dobrych rad i przeróżnych zabobonów.  Pociąg do Hogwartu ledwo ruszył, a mężczyzna już wiedział, że te stare kwoki są bardziej upierdliwe niż trzymiesięczne niemowlę, które wymaga ciągłej opieki.

Chcąc nie chcąc został pierwszym samotnym ojcem w historii Hogwartu i żeńska część grona pedagogicznego postanowiła przelać matczyne (cioteczne? Ciociowate? Dobra, kij z tym. Każdy wie, o co chodzi XD) uczucia na jedynego bobasa w okolicy, co Severusa nieziemsko irytowało.

Wredny czarodziej postanowił trzymać język za zębami, był zbyt zmęczony na jakiekolwiek kłótnie. Nieprzespane noce zrobiły swoje, a jedyne, o czym marzył to kilka godzin nieprzerwanego snu. Pragnął, chociaż chwili odpoczynku, ale te rozgadane wiedźmy mu to skutecznie uniemożliwiały. Non stop zachwycały się Bobrokiem, która spała spokojnie wtulona w tatusia, niczym mały koala.

Rzucił tylko delikatną uwagę, że mu już cierpliwości brakuje, na co Minerva sarkastycznie odparła, że jeśli mu teraz cierpliwości brakuje, to mógł wcześniej dzieci robić. Snape tylko prychnął i skierował wzrok w okno. Był niesamowicie zły na nauczycielkę transmutacji, ale obawiał się, że jakakolwiek kłótnia mogłaby obudzić małą. A dopiero co zasnęła!


Mistrz Eliksirów był niepocieszony faktem, że Hogwart Express nie jest dostosowany do przewozu rodzin z małymi dziećmi i nie ma w nim żadnych udogodnień. Nie zamontowano żadnego przewijaka, a przedziały były zbyt zatłoczone, by w spokoju nakarmić Bobroka! W takich warunkach musiał się tłuc przez całą Anglię!


Gdy Severus został ojcem to zaczął dostrzegać wiele rzeczy, które wcześniej uchodziły jego uwadze. Jego zdaniem miotły do latania są niedostosowane do przewozu dzieci, bo nie można zamontować na nich fotelika, a w Hogwarcie brakuje specjalnych bramek ochronnych. W dodatku w lochach jest zbyt zimno i Bobrok może się przeziębić!

 

Snape postanowił zrezygnować ze służby u Voldemorta. Stwierdził, że na dwa etaty robić nie będzie, bo ma małe dziecko, którym musi się zaopiekować. Poza tym Voldemort nie płacił składek do ZUS-u i nie odprowadzał szkodliwego, przez Severusowi nie należy się wcześniejsza emerytura. Walnął wypowiedzenie, stwierdził, że ma w poważaniu taką robotę i w trybie natychmiastowym ulotnił się do Hogwartu.

Po ceremonii przydziału i uczcie rok szkolny zaczął się na dobre. Uczniowie szybko zauważyli pewne zmiany w charakterze znienawidzonego nauczyciela. Podobno Nietoperz z lochów nie pojawiał się na nocnych patrolach. Na lekcjach wydawał się bardziej zmęczony, ale za to spokojniejszy. Niezbyt chętnie dawał jakiekolwiek szlabany, nawet Neville' owi, który przez swoją nieuwagę prawie wsadził pracownię Eliksirów. Jeszcze kilka miesięcy temu zarobiłby przynajmniej miesiąc karnego szorowania kociołków!

 Widać było, że Różowy Nietoperz — jak nazwali ją uczniowie, daje Snapowi nieźle w kość.

Młodociani adepci magii nieprędko przyzwyczaili się do obecności niemowlęcia w Hogwarcie. Przez dłuższy czas widok Snape'a z Bobrokiem na rękach był nie lada sensacją. Kilka pierwszoklasistek, które nie znały za dobrze wybuchowego charakteru nauczyciela twierdziły, że z wózkiem wygląda niezwykle uroczo.  Niektórzy wciąż przecierali oczy ze zdumienia. Czy to naprawdę był Snape? Ten bezduszny i wredny Mistrz Eliksirów? Dawniej jego wrzask na uczniów było słychać nawet na wieży astronomicznej. A teraz? Gdy nie ma lekcji, to zajmuje się dzieckiem i popołudniami niezbyt często jest widywany na korytarzach. Jeśli już, to podczas spacerów z Różowym Nietoperzem.






A teraz na serio :) 

Udało mi się kupić bobasowy twór Mattela w uroczym króliczym ubranku i słodkiej twarzyczce. Tego z lewej kupiłam jakieś pół roku przed Bobrokiem ale jakoś nie miałam na niego pomysłu. No i nie był wystarczająco słodki...

- Jest uroczy, ale miałam już nie kupować lalek.

- A masz go gdzie wcisnąć? 

- Tak.

- To bierz 

Basik jak zawsze doradzi :D




Problemem okazały się włosy Snejpiątka. Na początku pomalowałam blond czuprynkę akrylem, ale farba szybko zlazła. Potem kombinowałam z flokiem, ale fryzura przypominała bardziej kask, niż dziecięce włoski. Dopiero później wpadłam na pomysł, by rozczesać włoczkę akrylową, zrobić malutkie pasemka i osadzić je na główce Bobroka za pomocą kleju. I tak oto córeczka Mistrza Eliksirów zyskała czarne włosy, które wyglądają w miarę naturalnie.

Flok

 Włóczka

A cała ta historia powstała tylko dlatego, że razem z Basikiem postanowiłyśmy dla jaj zrobić to zdjęcie:

Wstawiłam je rok temu na Dzień Ojca i praktycznie wszyscy uznali, że pasuje mu takie dzieciątko. Więc... czemu nie? :) 
I tak oto iskra wznieciła ogień. Czy jakoś tak...

Czy Bobrok kiedykolwiek urośnie? Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony mam już Kelly, która ma zostać starszą wersją Snejpiątka, ale z drugiej przywykłam do tego uroczego magicznego dzidziusia. Na ten moment jednak zostaje słodkim bobasem :)


Mam niezwykłą frajdę z tworzenia historii o Snapie jako tatusiu :)


Ps. Pełne imię i nazwisko Bobroka to Elinor Chiroptera Snape

czerwca 12, 2022

Doll Tour Poland 2: Biecz i okolice :)

Doll Tour Poland 2: Biecz i okolice :)

W wyniku pewnych zawirowań Baśka musiała na kilka dni zjechać do domu. I tak oto lalka marnotrawna wróciła do Eleny! Ale tylko na kilka dni, bo po weekendzie spakowała manatki i pojechała dalej.

Baśka odwiedziła mnie końcem maja, czyli jakiś czas tego, ale dopiero dzisiaj postanowiłam wstawić zdjęcia z wyprawy.


 

Tym razem znowu padło na Biecz - miasto słynące w średniowieczu ze Szkoły Katów.

Dawniej było jednym z większych miast w średniowiecznej Polsce, leżało na dwóch ważnych szlakach handlowych, co przyczyniło się do jego wysokiego statusu i szybkiego rozwoju. Niestety jedynymi śladami po dawnej świetności są fragmenty murów, dwie baszty, kosciół w stylu gotyckim, szpital Królowej Jadwigi oraz charakterystyczny ratusz, który jest symbolem miasta. Niestety zamek i barbakan nie zachowały się do dzisiejszych czasów.


Pogoda się udała, było niezwykle słonecznie. W tamtym roku było  pochmurnie i deszczowo, więc zdjęcia nie wyszły jakoś spektakularnie.




Obowiązkowo musiałam wspiąć się na wieżę ratuszową...

... i odwiedzić Muzeum Ziemi Bieckiej. Jest to chyba moje ulubione miejsce w Bieczu. Za każdym razem zachwyca mnie tak jak za pierwszym razem, kiedy tu byłam.

Taka ciekawostka: Przy wystawie Aptekarstwa fotografowałam Severusa :)








Fotka z katem obowiązkowo ❤

Następnym przystankiem był Folusz, gdzie Baśka mogła zażyć trochę świeżego powietrza i zbliżyć się do natury. Szlaki nad wodospad ( ze względu na suszę był raczej tylko strumyczkiem ) i Diabli Kamień nie są zbyt wymagające. Lubię tam spacerować, więc postanowiłam zabrać ze sobą naszą podróżniczkę :)




Te dni minęły strasznie szybko i zanim się obejrzałam, musiałam zrobić wpis do specjalnego dziennika i wysłać Baśkę dalej. Aż mi się łezka w oku zakręciła...
Byle do jesieni! Wtedy nasza podróżniczka wraca już do domu!


Copyright © Lalki Eleny , Blogger