listopada 27, 2022

Wrocławskie lalkowanie - część 2

Wrocławskie lalkowanie - część 2

Mając w pamięci wakacyjną wyprawę postanowiłam jeszcze raz  wpaść na Dolny Śląsk, niestety tym razem tylko na jeden dzień. Jak dla mnie to zdecydowanie za krótko.

W sobotę rano razem z kumpelą siedziałyśmy w pociągu i po prawie trzech godzinach dotarłyśmy do ukochanego Wrocka . Na dworcu spotkaliśmy się z Monią i jej Mężem. Spędziliśmy naprawdę pozytywny dzień, który zaowocował wieloma wspaniałymi jesiennymi zdjęciami - między innymi Chole, która dzięki mnie przeszła sporą metamorfozę. Jej oryginalne ciałko zostało zamienione na stockowe od Pullip. Nawet kolorystycznie pasowało, co mnie niezwykle ucieszyło.

Jasny róż na głowie zastąpiłam szarym wigiem z charakterystycznym niebieskim pasemkiem. Chole zyskała też kilka tatuaży, a w prezencie podarowałam jej nowy strój. Teraz wygląda zupełnie inaczej. 

Cieszę się, że udało mi się ją "odremontować", ponieważ jest to pierwsza lalka Moni i  ma do niej ogromny sentyment. 


Na lalkowy podbój Wrocławia zabrałam naszego kochanego Mistrza Eliksirów - Severusa Snape'a z magicznym dzieciątkiem zwanym potocznie Bobrokiem.  Są już tutaj drugi raz i widać, że bardzo polubili to miasto. Oprócz nich do torby wpakowała się Luna i dwie Pullip - Alison i Mavis. Niestety moja ulubiona chłopczyca jakoś uciekała mi sprzed obiektywu. 

Głównym celem wycieczki był Ogród Japoński,  który mieści się tuż obok Pergoli i charakterystycznej fontanny.

 Razem z Monią wpadłyśmy na pomysł kilka dni przed wycieczką. Obie byłyśmy za tym, aby zorganizować tam jesienną sesję dla naszych lalek.

Nie myliłyśmy się, ogród wyglądał wręcz bajecznie!

 
Próbowałyśmy porobić jakieś fajne zdjęcia, jednak tłum ludzi nam to skutecznie uniemożliwiał. Gdy starałam się ustawić lalki obok jeziorka, to niewiele zabrakło, a ktoś usiadłby na Mavis. Nie ma to jak chamsko wtrynić się komuś centralnie  przed obiektyw, chociaż starałam się stać ( a raczej leżeć) jak najdalej od innych. Ktoś mi tego odludnego miejsca pozazdrościł, więc skupiłam się na fotografowaniu samego ogrodu. 






Po wyczerpującym, trzynastokilometrowym spacerze pojechaliśmy do rynku na pizzę. Po obiedzie udało mi się trochę odpocząć i porobić fotki Mattelowskiej Lunie. O niej powstaje już osobny post :)



 Później niestety nadszedł czas rozstania. Monia z Mężem pojechali do domu a ja z kumpelą powoli kierowałyśmy się na dworzec. Nasz pociąg miał godzinne opóźnienie, które później niestety się przeciągnęło. Koniec końców zamiast być w Krakowie przed północą, to byłyśmy w okolicach trzeciej nad ranem. Bardziej zmęczyłam się drogą powrotną, niż tym długim spacerem 🤣
Ale warto było!
Mam nadzieję, że za rok znowu uda mi się przyjechać, tym razem na dłużej.

października 29, 2022

Halloween u BJD

Halloween u BJD

 W tym roku postanowiłam zmajstrować Halloweenowy post. Znalazłam na komputerze kilka upiornych zdjęć, które idealnie pasują do klimatu tego święta. 

Za modeli posłużyły mi lalki BJD w skali 1/4. Panowie należą do mnie, zaś czarownica o liliowych włosach do Basika. 









października 21, 2022

Wrocławskie lalkowanie - część 1

Wrocławskie lalkowanie - część 1

 Wrocław jest miejscem, które darzę niezwykłym sentymentem.

Po raz pierwszy znalazłam się tam wraz z wycieczką szkolną w drugiej gimnazjum, kiedy nawet nie myślałam o lalkowaniu. W tamtym czasie zakochałam się w mieście pełnym krasnali i zapragnęłam kiedyś tu wrócić. 

 

W wakacje postanowiłam mimo wszystko odwiedzić upragniony Wrocław. Spakowałam mój lalkowy i nielalkowy dobytek w charakterystyczny niebieski plecak ( który udało mi się naprawić) i wraz JeszczeNieMężem wyruszyliśmy na podbój najpiękniejszego miasta w Polsce.


Tego samego popołudnia spotkałam się z Monią - autorką bloga: https://chibi-panda-dolls.blogspot.com  i poszłyśmy na wspólne lalkowe zdjęcia.

Zabrałam ze sobą moją ukochaną, miniaturową elitę, czyli: Mavis i Severusa Snape'a wraz z magicznym pińćsetplusem, zwanym potocznie Bobrokiem. Na wycieczkę załapała się także inna panna z uniwersum - Luna Lovegood, którą dostałam od Inki w zamian za Robecce Steam  z Monster High i Pocahontas. 

 Żar lał się z nieba, a my dzielnie brnęłyśmy przez Wrocław razem z naszymi drugimi połówkami (pozdro dla chłopaków XD) i odkrywaliśmy go na nowo, tym razem trochę od innej, lalkowej strony. Spędziłam naprawdę cudowny dzień. Fajnie było zobaczyć na żywo kogoś, kogo kojarzy się z blogów i grup fejsbukowych. Ludzie, którzy dzielą z Tobą zainteresowania, to w dzisiejszych czasach prawdziwy skarb. Przekonałam się o tym niejednokrotnie.

 
Okazało się, że Wrocławskie krasnale idealnie wpasowują się w skalę naszych Dyniek. Mavis i Chole chętnie pozowały do zdjęć, których powstało naprawdę sporo. Aż ciężko było wybrać te najlepsze.

Podczas spotkania lalkowego kolekcja Moni wzbogaciła się o Laurę - Shibajuku, która była prezentem na 26 urodziny. Wpis o buntowniczej Laurze  i jej metamorfozie znajdziecie TUTAJ. Cieszę się, że przerobiona panna podbiła serce nowej właścicielki.

 Ja za to dostałam drugą Lunę, wyprodukowaną przez Spin Master. Laleczka jest bardzo słodka i teraz zajmuje honorowe miejsce na moim biurku.

Podczas spaceru po rynku natknęliśmy się na Targ Staroci. Razem z Moniką buszowałyśmy po straganach w poszukiwaniu ciekawych rzeczy, jednak ceny niestety nas nieco odstraszyły. Ale muszę przyznać, że zobaczyłam wiele ciekawych lalek, chociaż nie były w moim stylu. 




Dzień minął zdecydowanie za szybko i pod wieczór musieliśmy się rozstać. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym roku przyjechać tutaj na lalkowe zdjęcia. Bardzo się cieszę z tego spotkania.


We Wrocławiu spędziliśmy z JeszczeNieMężem cztery dni. Odwiedziliśmy między innymi Sky Tower ( do którego nie mam szczęścia, bo zawsze pada jak tam jestem i nie udaje mi się zrobić dobrych zdjęć) , ZOO, Ogród Japoński, Rynek, Muzeum Iluzji, czy Kolejkowo, o którym zrobię osobny post, bo mam masę fotek z tego miejsca. To był naprawdę świetny wypad! Szkoda tylko, że czas tak szybko zleciał, zanim się obejrzałam, to siedziałam w pociągu do domu. 
 


Mavis w Sky Tower.


















Kiedy musisz na szybko wybrać pieniądze z bankomatu, ale jakiś idiota się guzdra ...

września 19, 2022

Pocahontas & John

Pocahontas & John

 Jak bardzo można się poświęcić, aby zrobić dobre zdjęcie?

Hmmm... Na przykład dwukrotnie wejść do lodowatej wody, która sięga niemal po sam tyłek?

Wpadłam na szalony pomysł, aby zrobić romantyczną sesję Pocahontas i Johna. Co z tego że przez dwa dni bolały mnie kolana. Warto było 😂



Dla pięknych ujęć niestety trzeba się poświęcić. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie takie zdjęcie. Muszę przyznać, że ciężko jest stać pod wodospadem i w jednej ręce trzymać lalke, a w drugiej aparat.


Przygarnęłam te dwie bidy już dawno temu. Obydwoje byli nadzy, gdzieś zapodziały się ich oryginalne ciuszki. Po jakimś czasie udało mi się znaleźć oryginalne ubranie od Johna, sukienka dla Indianki przyszła z AliExpress.
Czekali na swoją kolej, no i się doczekali.



Mattelowski John prezentuje się dużo lepiej niż jego bliźniak od Disney Store. Ten ma ciekawy mold, ładniejsze rysy twarzy, no i wygląda tak jakoś... bardziej męsko 🤣




Moja Pocahontas ma pękniętą szyję, którą na szczęście udało mi się skleić. Teraz dumnie pozuje do zdjęć.




Dzisiaj postanowiłam zabrać lalki, aparat i udać się do lasu na zdjęcia i grzyby, chociaż pogoda do najlepszych nie należała.  Chciałam dopstrykać kilka fotek Indianki i jej lubego. Niestety nie zabrałam drugiego akumulatora i zdjęć jest jak na lekarstwo.



Grzyby dopiero zaczynają rosnąć, a mi się udało dopaść pierwszego czerwonego Muchomora 🍄
Piękny, ale też niebezpieczny.

Nazbieraliśmy prawie cały koszyk prawdziwków. Te akurat są jadalne. Będą na zupę 😀



Copyright © Lalki Eleny , Blogger