Wrocław jest miejscem, które darzę niezwykłym sentymentem.
Po raz pierwszy znalazłam się tam wraz z wycieczką szkolną w drugiej gimnazjum, kiedy nawet nie myślałam o lalkowaniu. W tamtym czasie zakochałam się w mieście pełnym krasnali i zapragnęłam kiedyś tu wrócić.
W wakacje postanowiłam mimo wszystko odwiedzić upragniony Wrocław. Spakowałam mój lalkowy i nielalkowy dobytek w charakterystyczny niebieski plecak ( który udało mi się naprawić) i wraz JeszczeNieMężem wyruszyliśmy na podbój najpiękniejszego miasta w Polsce.
Tego samego popołudnia spotkałam się z Monią - autorką bloga: https://chibi-panda-dolls.blogspot.com i poszłyśmy na wspólne lalkowe zdjęcia.
Zabrałam ze sobą moją ukochaną, miniaturową elitę, czyli: Mavis i Severusa Snape'a wraz z magicznym pińćsetplusem, zwanym potocznie Bobrokiem. Na wycieczkę załapała się także inna panna z uniwersum - Luna Lovegood, którą dostałam od Inki w zamian za Robecce Steam z Monster High i Pocahontas.
Żar lał się z nieba, a my dzielnie brnęłyśmy przez Wrocław razem z naszymi drugimi połówkami (pozdro dla chłopaków XD) i odkrywaliśmy go na nowo, tym razem trochę od innej, lalkowej strony. Spędziłam naprawdę cudowny dzień. Fajnie było zobaczyć na żywo kogoś, kogo kojarzy się z blogów i grup fejsbukowych. Ludzie, którzy dzielą z Tobą zainteresowania, to w dzisiejszych czasach prawdziwy skarb. Przekonałam się o tym niejednokrotnie.
Okazało się, że Wrocławskie krasnale idealnie wpasowują się w skalę naszych Dyniek. Mavis i Chole chętnie pozowały do zdjęć, których powstało naprawdę sporo. Aż ciężko było wybrać te najlepsze.
Podczas spotkania lalkowego kolekcja Moni wzbogaciła się o Laurę
- Shibajuku, która była prezentem na 26 urodziny. Wpis o buntowniczej Laurze i jej
metamorfozie znajdziecie TUTAJ. Cieszę się, że przerobiona panna podbiła serce nowej właścicielki.
Ja za to dostałam drugą Lunę, wyprodukowaną przez Spin Master. Laleczka jest bardzo słodka i teraz zajmuje honorowe miejsce na moim biurku.
Podczas spaceru po rynku natknęliśmy się na Targ Staroci. Razem z Moniką buszowałyśmy po straganach w poszukiwaniu ciekawych rzeczy, jednak ceny niestety nas nieco odstraszyły. Ale muszę przyznać, że zobaczyłam wiele ciekawych lalek, chociaż nie były w moim stylu.
Dzień minął zdecydowanie za szybko i pod wieczór musieliśmy się rozstać. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym roku przyjechać tutaj na lalkowe zdjęcia. Bardzo się cieszę z tego spotkania.
We Wrocławiu spędziliśmy z JeszczeNieMężem cztery dni. Odwiedziliśmy między innymi Sky Tower ( do którego nie mam szczęścia, bo zawsze pada jak tam jestem i nie udaje mi się zrobić dobrych zdjęć) , ZOO, Ogród Japoński, Rynek, Muzeum Iluzji, czy Kolejkowo, o którym zrobię osobny post, bo mam masę fotek z tego miejsca. To był naprawdę świetny wypad! Szkoda tylko, że czas tak szybko zleciał, zanim się obejrzałam, to siedziałam w pociągu do domu.
Kiedy musisz na szybko wybrać pieniądze z bankomatu, ale jakiś idiota się guzdra ...